Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 3 maja 2011

Krasnoludzkie rozterki


Krasnoludzkie rozterki
Aleksander Serwiński

Dwarkar, stolica krasnoludów.

Uda się. Dziś się uda. Mój brat, nie może być bez serca. A jeżeli takowe ma, to mój wiersz go wzruszy. W końcu zacznie mnie doceniać. Doszedłem do jego kwatery. Zapukałem. On otworzył.
-Czego?
-Na browar przyszedłem…
-Serio? To wspaniale. Może jeszcze będzie z ciebie krasnolud… Bałem się, że z jakimś durnym wierszydłem znów wyskoczysz… Wchodź.
Wszedłem do środka. Brat wyjął kubki czyste jak zęby trolla i nalał brązowego trunku. Położył kufle na stole usiadł. Ja też. Piłem powoli i mało. On sobie nie żałował. Po ośmiu dolewkach stwierdziłem, że już czas.
-A teraz bracie, mam dla ciebie wiersz…
-Ło nii… hik…znów jakiś pierd… hik.
Ale nie oponował dłużej, więc zacząłem czytać:

Na polanie pięknej;
Stał obelisk kamienny;
Drzewo rosło czym wyżej;
Trawy wokół świat pełny;

Strumyk płynął przy drzewie;
Gwiazdy świeciły na niebie;
Wieki to wszystko trwało;
Nieprzerwanie niezmienne stało;

Przyszła burza drzewo strąciła;
Piorunami trawę spaliła;
Przyszła susza strumyk znikł;
A bez wody nie ostał się nikt;

W końcu gwiazdy, co nieba mrugały;
Wszystkie, co do jednej, pospadały;
Czasy ciemności i mroku nastały;
Nawet bakterie gdzieś uleciały;

A stary obelisk z kamienia;
Niewzruszony przez pokolenia;
Wciąż mimo mroku trwał;
A czas? Czas się go nie imał;

Brat, ani drgnął Przepełniła mnie nadzieja. Może mnie zrozumiał? Może mu się podobało? Spojrzałem mu prosto w oczy. On zrobił to samo. I beknął głośno, prosto w moją twarz.
-Uch. Ale to było nudne. Już żem przysnął prawie…Hik…Wiesz, co brat? Ty tu Se posiedź i piwo dopij, a ja do karczmy idę.
Siedziałem smutny. W zamyśleniu. Tu nikt mnie nie rozumie. Rodzony brat uważa za dziwaka. A gdzie indziej? Dla mnie nie ma gdzieindziej…

2 komentarze:

  1. To smutne poniekąd. Wiem o co chodzi temu krasnoludowi. Niestety czuć się tak między swoją rodziną nie est zbyt miło. Jednak czasem tak bywa i trzeba umieć to przetrzymać. A ten ego braciszek to prawdziwy krasnolud, a nawet trochę mi zalatuje trollem. Takie społeczeństwo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic dodać, nic ująć. W pełni zgadzam się z koleżanką wyżej. Mógłbyś napisać inne zakończenie, na przykład (coś w twoim stylu) o krasnoludzie wędrującym przez świat i trafiający do (brzydkich) elfów gdzie doceniają jego kunszt. (hahahaha!)

    PS. Ten twór krasnoluda czyta się dobrze do muzyki The Dubliners - Rocky Road To Dublin

    OdpowiedzUsuń