Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 26 kwietnia 2011

Smocze Historie

Smocze Historie
Aleksander Serwiński

Ciężkie jest życie smoka. Całymi dniami musisz jeść owce i krowy, porywać wieśniaków, palić gospodarstwa… A oni jak się odwdzięczają??? Wysyłają rycerzy w lśniących zbrojach. Zazwyczaj traktujemy ich jak żarcie w puszce. Ale czasem nawet nasza mądrość, moc i umiejętności nie wystarczają. Czasem zwycięża dziki fart.

                                                                       ***

Przykładem może być smok Ebenezer. To już prawie 1000 lat od jego śmierci. A było to tak:
- Przybył do mej jaskini rycerz. Cały zakuty w żelazo. Z oszczepem i tarczą. Potężnej postury książę. I rzecze:
– Giń plugawa bestio - Ja z nudów aż ziewnąłem. Ten tekst słyszałem już setny raz, on natomiast wykorzystał moje ziewnięcie. Rzucił oszczepem i przebił moje podniebienie. Aż mnie to zwaliło z nóg. A on, zasrany sadysta, śmieje się i skacze z radości. To ja gnoja, szyt, spopieliłem. Ale była to ostatnia rzecz w moim życiu.
Tak tak, moi drodzy, Ebenezer dał nam ważną lekcje. Nie ziewać podczas walki. Nigdy. Nawet, gdy słyszymy jakiś tandetny tekst setny raz.

                                                                       ***

Innym przykładem może być Rufus. W sumie to nie był on smokiem, tylko żmijem morskim. I bardzo lubił spychać okręty na góry lodowe. Do czasu. Był taki statek, co się zwał Titanic. Był to największy statek, jaki Rufus w życiu widział. Ale postanowił zagrać standardowo. Stworzył ogonem falę i zepchnął go na górę lodową. Statek zaczął tonąć, a załoga wpadać do wody. Rufus zaczął jeść. Jadł i jadł, a ludzi nie ubywało. Jadł tak długo póki nie dostał strasznego bólu brzucha. Skręcał się i miotał, ale ból nie mijał. W agonii walnął łbem we własną górę lodową. Umarł. Później okazało się, że podczas jedzeni ludzi zjadł złoty żyrandol. I jaki z tego morał? Łakomstwo nie popłaca.

                                                                       ***

Zupełnie inaczej miała się sprawa Wiliama. Nie był ani łakomy, ani roztargniony. Wręcz przeciwnie. Ostoja kultury i dobra. Zdarzało mu się nawet puszczać pokonanych rycerzy wolno. W sumie raz.. I co? I ten cham, prostak ten… potwór, wrócił z całą armią. Zero kultury! Dlatego dla ludzi powinniśmy być źli. Źli i okrutni. Dajmy im to, na co zasługują.

                                                                       ***

Ale bez przesady. Trzeba mieć umiar. Żeby okrucieństwo i nienawiść do ludzi nie przysłoniło nam myślenia. Taki Herek. Bardzo lubił spalać ludzi żywcem. Pewnego razu, gdy wstał, zobaczył przed wejściem do jaskini rycerza. Nawet nie dał mu powiedzieć jakiegoś kiepskiego tekstu już się na niego rzucił, już go pali. Okazało się, że to „prezent” od miejscowych inżynierów- manekin wypełniony prochem. Resztę sami sobie dopowiedzcie.

                                                                       ***

Ale wszystko się zmieniło. Dziś jest nas zaledwie kilkadziesiąt. Trochę na Syberii, trochę w Afryce, trochę w oceanach, trochę na biegunach. Tam jeszcze możemy żyć. Ludzie tępią nas bardziej niż kiedykolwiek. Zatruwają nasze powietrze, wieszają elektryczne liny, budują wysokie budynki, byśmy nie miały gdzie latać. A najgorsze, że są ich setki, tysiące, miliony. A my usuwamy się w cień…

2 komentarze:

  1. Najlepsze opowiadanie jakie napisałeś. I ze wszystkimi morałami się w pełni zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekałam na coś takiego. Smoki są zawsze strasznie ciekawym tematem. Każdy widzi je inaczej i opisuje po swojemu czyniąc każdego z nich niepowtarzalnym. Kocham smoka z bodajże "Opiekunki", albo wcześniejszej części tej książki. Tamten bohater ma podobny humor, więc i Twoje mnie zachwyciły pewnym podobieństwem. Nieco groteskowo oprawione morały też pasują. Czemu nie? Oby tak dalej.

    PS> Ponownie poniekąd zgadzam się z wypowiedzią kolegi powyżej.

    OdpowiedzUsuń