Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 kwietnia 2011

Dzieła niedokonane

Dzieła niedokonane
Aleksander Serwiński

Czas... To dość szczególne pojęcie. Powszechnie znane, jednak tak słabo rozumiane. Bo czymże jest czas? To tak nieokreślone… tak abstrakcyjne… ludzie z reguły się tym nie martwią. Bardziej ich przejmuje brak czasu, niż sam czas. Szkoła, praca, rodzina - to one sprawiają ten brak, a jednocześnie są nieodłącznym elementem naszej egzystencji. A na końcu czeka śmierć. Te elementy są konieczne, nieodłączne. Ale to one sprawiają brak czasu. A gdyby tak ich nie było? Co mógłby stworzyć człowiek? I dlaczego nie może tego zrobić teraz? Oto przykłady.

                                                                       ***

A pierwszym z nich będzie książka. Taka milionstronicowa. Książki rzadko mają więcej, niż tysiąc stron. Dlaczego? Co przeszkadza w stworzeniu milionstronicowego eposu? Już tłumaczę. Zakładając, że pisarz załatwia wszystkie swoje potrzeby w cztery godziny, na pisanie pozostaje 20 każdego dnia. Mi osobiście strona zajmuje około 10 minut. Zakładam, że on byłby trzy razy lepszy, bo nie wątpię, że tacy są. Mimo tego dziennie pisałby i tak marne trzysta sześćdziesiąt stron. Napisanie tej książki bez żadnej przerwy w tym morderczym trybie życia zajęłoby mu ponad siedem i pół roku! Jest jeszcze drugi powód, dla którego taka książka nigdy nie powstanie. Przeczytanie jej (przy tempie stu stron w godzinę) to 10000 godzin! Półtorej roku! Ja się poddaje.

                                                                       ***

Drugim nierealnym pomysłem jest obraz. Ale nie byle jaki, o wymiarach, powiedzmy, jednego kilometra kwadratowego. Proszę spróbować to stworzyć. Dla porównania, blok mieszkalny ma około 300 metrów (taki średni). Niektóre obrazy o logicznych wymiarach powstają lata. Skąd wziąć takie płótno? Jak je unieruchomić? Jak malarz malowałby 900 metrów nad ziemią? Nie wiem. Do tego tony farby, tysiące pędzli, i kilometrowe płótno. To mimo wszystko da się zrobić. Ale jednej rzeczy nigdy nie starczy. Czasu…

                                                                       ***

Trzecim z tych wyimaginowanych projektów będzie piosenka. Fajna, dziesięciogodzinna rymowanka. Napisanie jej, muzyki do niej, nauczenie się jej grać i śpiewać… Syzyfowa praca. A wykonać taki utwór? Śpiewać lub grać dziesięć godzin bez przerwy? Mimo wszystko dałoby się to zrobić. Dałoby się tego nauczyć. Może nie na jednej lekcji muzyki, ale dałoby się. I znów wkracza magiczny czynnik „T”, którego nigdy nam nie starczy. Czas…

                                                                       ***

Po co będę was ograniczał? Sami na pewno najlepiej znacie to ograniczenie. Każdy je zna.

1 komentarz:

  1. Hmn.. Ciekawy tekst. Porusza poważny problem całe ludzkości. Czas. Cholerny czas. Pomimo wielu rzeczy, które robię bądź nie często mi go brakuje.
    Co do książki milionstronnicowej to chętnie bym się wzięła za e czytanie. Naprawdę. Bo czemu nie? Tylko ktoś ą musi napisać.
    Co do obrazu to wierzę, że można go namalować i nawet mam pomysł jak ;) Zawsze można płótno położyć na ziemi i malować w poziomie, prawda?
    Zostaje piosenka... To już trudniejsza sprawa i strasznie czasochłonna, ale to już wiesz. Wątpię, czy znajdziemy w te erze muzyka, który podjąłby się takiego zadania.

    OdpowiedzUsuń